środa, 15 grudnia 2010

„…i za wujka Gia”- czyli krótka anegdota o sztuce dyplomacji, gruzińskiej duszy i kacu gigancie, którego nigdy nie było.


Najwspanialsze historie zaczynają się zwykle bardzo niewinnie.
A to jabłko komuś spadnie na głowę- i kilka dni później świat fizyki staje na głowie (Newton). A to człowiek się idzie, jak to w sobotę, popluskać w wannie i kończy bieganiem na golaska po Atenach wykrzykując imię nieznanej nikomu laski (Hipokrates albo inny grecki locco).
Najwspanialsze historie świata zaczynają się bardzo niewinnie.
Co my tu mamy? Trzech chłopaków. Rudy, brodaty i wiking. Pierwszy nie ma nic wspólnego z Gustlikiem, drugi to ja a ten trzeci jest wielki, z Estonii i ma kaca. Zresztą mamy go wszyscy.

Czas akcji: 24.00

Miejsce akcji: kuchnia.

Bohaterowie: oprócz w/w osesków jest też element historii, którym jest (kochana) babuszka Tina. Dokładnie nie pamiętam co wtedy robiła ale jak znam życie oglądała gruzińskiego „Idola”. Stoimy, gadamy, nic się nie dzieje, kontemplujemy kaca, oglądamy „Idola”. Ciszę rozrywa grzmot, huk, wrzask, megapierdolnięcie betonowych bomb. Wchodzi On. Diabeł wcielony, wilk w owczej skórze, kontestator, zwodziciel, niepoprawny poeta-gruźlik (mylić z Gruzin). Wtedy jeszcze tego nie wiedzieliśmy…

Wujo Gia- pogodny facet po 50, ex- gwiazda gruzińskiej sceny muzycznej sprzed 870 lat (zespół „CZTERECH GIA” koncertował w prawie każdym kraju Europy), producent domowego wina, wodzirej. Tak sobie wtedy o nim myśleliśmy. Nie byliśmy świadomi jego przeklętej mocy i znajomości sztuczek godnych Czarnego Księcia.
Wchodzi i przejmuje inicjatywę: ”co tam chłopaki?”(i jak to bywa przy powitaniach dobrych kumpli, każdy z nas zarobił buziaczka w polisio, ślady szminki mam do dziś).

„No że spoko, że tego, że Idol, że hujowo śpiewają…”- odpowiadają równe chłopaki…
W:„To może winko?”
CH: ”nie no dzięki, ale kaca mamy, późno już, że jutro, że spoko, że tego, że Idol, że hujowo śpiewają…”

Wujo był nieco wstrząśnięty, lecz nie zmieszany. Widać było że nie łyknął naszej odpowiedzi lekko. Trzeba też dodać że jego naturalnej wesołości towarzyszyła też odpowiednia doza „wlanego” wcześniej humoru.
Dostaliśmy karę. Trzydziestominutowy wykład w języku rosyjskim. Lekcja1, temat: „Dlaczego należy się kąpać przed 12?” Czyli wujo Gia kontra hydrozagadka kontra mój rosyjski bazujący na „wjowpariatki niet spasiba pa ciemu” kontra zapite mordy Rudego i pancernego wikinga.
W: „No to jak już sobie tak gadamy… to, ja mam taki pomysł… że może… winkooo…?”
CH: „nie no dzięki, ale kaca mamy, późno już, że jutro, że spoko, że tego, że Idol, że hujowo śpiewają…”

Wujek psychologiem i wychowawcą młodzieży jest. Wierzy w wychowanie i żelazną konsekwencję. Zachowania pożądane- nagradzać, zachowania brzydkie i nieznośne- karać. Lekcja 2, temat: „Dlaczego nie należy się kąpać po 12? Czyli wujo Gia kontra hydrozagadka kontra mój rosyjski bazujący na „wjowpariatki niet spasiba pa ciemu” kontra zapite mordy Rudego i pancernego wikinga.”

Wujo filmy z Rambo oglądał. Widział nawet te części, których nie było (w tym ”Rambo 48: Ostatnia krew kosmicznych zjadaczy wapna na Marsie”). Stąd wie doskonale, że najpierw trza wroga osłabić potem wytoczyć najcięższe działa.
W: „to jest kluczyk. Kluczyk. Kluczyk do mojej komórki”(mały niepozorny skurwysyn)
CH: (w myślach, jednocześnie, w czterech językach świata- estońskim, luksemburskim i polskim- ja se jeszcze po angielsku przekląłem) kurwa mać!
Później akcja otoczyła się jak w przewijanym pornosie. Kluczyk, komórka, latarka. Schody, baniak, pierdolony krawężnik. Chleb, sól, sos czosnkowy, bakłażany, szklaneczki, koniec „Idola”, kobieta w czerwonej sukience dostała zjebke od zezowatej jurorki.

KODEKS STOŁOWY:
1. Chleb i sól zawsze na stole obok wina
2. Jeden jest sprawiedliwy przy stole. Jego imię Tamada. Ma być najstarszy, emocjonalny i chardy w piciu. Wujo taki właśnie jest.
3. Pij tylko po toaście
4. Nie bądź cipa pij do dna (całą szklankę)
5. Najmłodszy nalewa (merykipe)
6. Nalewać i kielich dzierżyć należy prawą dłonią. Zawsze. Zawsze koka kola.
7. Pierwszy toast za spotkanie. Potem rodzina, Bóg, ojczyzna, miłość, przyjaźń, przodkowie, przyjaciele którzy odeszli, każdy następny toast coraz trudniej zapamiętać.
8. Nie patrz się w oczy podczas brzdękania szklaneczkami.
9. Kobietom nalewaj zawsze z lewej.
10.
Nie pierdol że nie możesz.


Wujo wznosi toasty. Choć twarde z nas chłopy i nie czytamy Paulo Coelho, ryczeć nam się chce jak Gia prawi o Bogu, o honorze, o życiu, śmierci, brudnej norze. I pewnie polały by się łzy dżdżyste rzęsiste, gdyby nie pomysł…
„Czwarta nad ranem… może sen przyjdzie, może…” weźmiemy gitarę i zadzwonimy do znajomych? Idea wydała nam się nader zajebista. Wiking budzi wiking-mamę i wiking-tatę. Drzemy mordy do telefonów, ludzie nas nienawidzą, palce wujka z niesłychaną gracją suną po torach gryfu.

6.30. Ponoć o tej godzinie się wszystko skończyło. Przynajmniej tak twierdzi Daga. Nie wiem czemu ale jej wierzę. Zresztą trudno nie wierzyć komuś kto całą noc nie spał, a o 6.30 został obudzony przez przewrócony, wielkogabarytowy, niezidentyfikowany przedmiot ściągający skarpetki.

14.30. Poranki bywają trudne. Można usłyszeć pierdnięcie muchy w zachodniopomorskim. Na dodatek można je pomylić z wybuchem tankowca w łazience obok. Zwiotczałe mięśnie. Apatia, śmierć, kutas, zniszczenie. Ja obudziłem się zupełnie wolny o tych nieznośnych utrapień.
Mój poranek był słoneczny, wiosenny. Ptaszki śpiewały, Daga napierdalała „za wczoraj”. Żyć nie umierać.

Wytrzeźwiałem o 17/18. Mój kac trwał 28 minut. Do 20/21 Daga nieubłaganie kontynuowała retoryczny atak na moją godność, wolność, przeszłość i przyszłość, co rusz porównując mnie do coraz bardziej egzotycznych zwierząt (w tym hodowlanych; oprócz żyrafy). Rudy i wiking. Wstali o 9.30, wyspani, rześcy, zdrowi. Zjedli, pierdli, bekli, poszli spać. Dla jasności: wstali o 09.30 „p.m”.

Wysoki poziom wulgaryzmów w wyżej wymienionym poście jest efektem popularności pana Kominka. Sławny pan blogger zdradził, że stał się sławny głownie dzięki używaniu brzydkich słów uwłaczającym godności gentelmana. Liczę na podobny rozgłos! Poza blogiem jestem niezmiennie uśmiechniętym młodym, kulturalnym otrzytanym człowiekiem, ministrantem roku 1997. A ten tytuł proszę- kurwa- państwa Z O B O W I Ą Z U J E!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

pierwszy przystojniak po lewej to ON

4 komentarze:

  1. No, no, no... Tomasz... pierwszy Twój wpis :D :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się wzruszyłam, że aż Was będę obserwować i czytać dalej, i się wzruszać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. 22 year-old Graphic Designer Stacee Shimwell, hailing from Listuguj Mi'gmaq First Nation enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Puzzles. Took a trip to Ironbridge Gorge and drives a G-Class. tutaj sa wyniki

    OdpowiedzUsuń